Perspektywa, czyli jak zmienia się punkt widzenia

Zaryzykuję tezę, że punkt widzenia programisty jest wprost proporcjonalny do jego doświadczenia i odwrotnie proporcjonalny do jego przekonania o swojej absolutnej doskonałości. Moje poczucie absolutnej doskonałości odeszło już gdzieś hen hen daleko, czasem wydaje mi się nawet, że nigdy go nie było.

Druga zwrotka, bo zawsze chciałem zacząć od środka

Gdy zaczynałeś swoją pierwszą pracę, a być może nie bez znaczenia jest fakt, że była to korporacja, bardzo szybko wypracowałeś sobie jakieś takie młodzieńcze poczucie własnej zajebistości. Gdy zaczynasz pierwszą pracę i generalnie ogarniasz i dajesz sobie radę ze swoimi obowiązkami, to bardzo szybko możesz wpaść w pułapkę polegającą na tym, że czujesz się lepszy i bardziej przydatny niż faktycznie jest. Zachłyśnięcie własną świetnością przysłania kompletnie brak doświadczenia. I na pewno czujesz się lepszy od swoich starszych o parę lat kolegów - tak zwanych “starych dziadów”. Wydaje ci się nagle, że te “stare dziady” nie mają szansy nadążać, nie ogarniają nowości i w zasadzie figę wiedzą jak należy programować. Może nawet masz rację.

Gruby czarny kot przebiegł mi drogę

I nagle po nastu latach pracy w korpo i nie tylko - jesteś doświadczonym deweleroperem. Wow dzieciaku już nie jesteś dzieciakiem. Ludzie słuchają co mówisz, nawet jeśli tylko udają. Wszyscy chcą Cię do pracy, a w zasadzie chcą żebyś tylko był, bo pracują to woły, a ty taki miszcz programowania to możesz tu sobie tylko siedzieć, bo a nuż coś wysiedzisz i wspaniale się wykluje.
Programujesz, znasz bazy danych, nołeskułele, frontendy, devopsy, języki wszelakie. Kodziwo to twój chleb powszedni. Nadal ogarniasz ale i w niejednym szambie już pływałeś i aż tu nagle znienacka... gruby czarny kot przebiegł ci drogę! Nowi programiści! Przyszli i bezczelnie znają frontendowe frejmłorki i to na dodatek codziennie nowy. Chamy i chołota! Jest nielichy problem, bo kto tu jest teraz zajebisty? Nadal ty? Ale czy oni też? Czy ty też? Kto jest teraz “też”?

Jestem Bogiem uświadom to sobie

I co teraz? Walka o dominację? Wyszli i dali sobie po razie? Tak naprawdę pora uświadomić sobie, że od dawna jesteś “starym dziadem”. I nie oszukujmy się, przy dzisiejszym tempie rozwoju szeroko rozumianej technologii, nie jesteś już w stanie ogarnąć wszystkich nowości. To dobry moment żeby uczynić prawdziwą wartość z tych wszystkich upojnych nocy z kodziwem i z cuchnących kąpieli w szambie, które odbyłeś. Naprawdę dobrym kierunkiem dla doświadczonego deva może być mentoring, ale w mądry sposób, aby nie zrażać sobie nowych ziomów. Twoje doświadczenie z niskopoziomowym assemblerem nadal jest wartościowe, bo rozumiesz jak działa procesor. Twój nowy ziom wie jak działa piętnaście warstw abstrakcji i odpalane jednym poleceniem wirtualizacje w kontenerach Dockera. I on też jest Bogiem - uświadom to sobie! Zamiast walczyć o dominację możecie stworzyć naprawde mocny team - tak mocny, że Borewicz wam nie fiknie. Ale moment, czy Borewicz był devem?

Nadszedł ten czas i to jest właśnie ta chwila, aby powrócić do tezy ze wstępu. Co z tym punktem widzenia? Powiedzmy to sobie wprost, żeby nie wyszło na odwrót, jak zostaniesz “starym dziadem”, to sam ogarniesz czym jest perspektywa. I uważaj, bo może to być już pojutrze.